Dzisiaj trochę inny post :) Post o tęsknotach. Ciąża to absolutnie
wyjątkowy stan i to nie tylko przez to, że tak wiele zmienia :) To też
pewne wyrzeczenia i zmiana trybu życia. Przed ciążą bardzo dużo
pracowałam, co wiązało się też z moim awansem. Mąż już robił mi
wymówki, bo wracając z pracy po 10 godzinach, najczęściej pracowałam
jeszcze z domu do późnych godzin nocnych, a rano znowu na 10 godzin do
pracy... do tego dochodziła praca w weekendy. Ja nie narzekałam, bo
lubię być potrzebna i zapracowana - jestem idealnym przykładem
pracoholika! I nagle nastąpiło ostre wyhamowanie. Okazało się, że dla
mojego organizmu nie ma ważniejszej rzeczy niż sen. Spałam ciągle. Jak
się budziłam męczyły mnie mdłości i zawroty głowy. Kilka tygodni zajęło
mi przestawienie się z trybu pracoholizmu na totalne odpoczywanie. I na
początku to właśnie praca była moją największą tęsknotą... Później
pojawiły się kolejne.
Dość szybko w odstawkę musiały pójść rozkloszowane
spódnice zapinane w talii...Spódnice, które tak uwielbiałam nosić i na wiosnę uzupełniłam ich zapas w szafie, żeby całe lato móc je nosić...
TALIA! O jakie to cudowne uczucie mieć talię... Teraz je pamiętam już jak przez mgłę, ale mogę sobie pooglądać swoje własne zdjęcia i powzdychać. Obiecuję mojej talii, że jeśli wróci taka, jak przedtem, to nigdy więcej nie będę się już jej czepiać;)
Kolejna rzecz to oczywiście szpilki... Ja, urodzona w szpilkach. Biegająca w szpilkach. Musiałam je odstawić w najgłębsze zakamarki szafek...
Brakuje mi też wariactw z moimi psiakami... Bawię się z nimi nadal, ale to nie te same szalone zabawy, kiedy tarzałam się z nimi po ziemi :) Nie raz miałam mnóstwo zadrapań, siniaków i innych pamiątek :)
I coś, co śni mi się po nocach... SERY PLEŚNIOWE. Byłam uzależniona od jedzenia serów pleśniowych. Idealne śniadanie to zawsze ser pleśniowy + pomidorki koktajlowe... mmmmm... A od tylu miesięcy mogę tylko pochlipywać przy sklepowych lodówkach ;)
Zdjęcie ze strony dooktor.pl
Ale w gruncie rzeczy to wszystko i tak nie ma znaczenia :)
Najważniejsze jest to, że już niedługo powitamy na świecie naszego synka :) Nasz dom zapełnia się już rzeczami dla nowego członka naszej rodziny - stoi już łóżeczko i przewijak, pojawił się też wózek :) I wszystkie poświęcenia i tęsknoty przestają mieć jakiekolwiek znaczenie :) Bo poza dolegliwościami, ciąża to cudowny okres, który przygotowuje nas do najbardziej niezwykłego wydarzenia w naszym życiu!
Zapraszam Was jutro na post modowy :)
Do następnego! :)
M. w dwupaku :)